Pewnie większość fanów tradycyjnego sushi zlinczuje mnie za ten post, ale niestety niektórzy mają ograniczenia dietetyczne, więc cukier i biały ryż nie wchodzą w grę. A przecież trzeba sobie jakoś radzić. Ponieważ mój mąż jest diabetykiem, postanowił dokonać pewnych zmian w przepisie, by też mógł rozkoszować się pysznym smakiem sushi. Zatem oddaję Mu głos:
"Potrzebne do wykonania:
- brązowy ryż do sushi (do kupienia w necie)
- sos sojowy (jasny, bez cukru)
- ocet ryżowy
- nori (algi)
- wasabi
- imbir marynowany (najlepiej domowy zalany octem i zasypany np. ksylitolem)
- matka bambusowa
Wkład:
- łosoś wędzony na zimno (tuńczyk, ryba maślana!),
- krewetki duże (najczęściej używam dużych mrożonych obranych)
- ogórek zielony,
- tofu,
- awokado,
- młoda cukinia,
- seler naciowy,
- czarny sezam.
Magia ryżu:
Ryż
należy zalać wodą i najlepiej odstawić na noc, aby bardzo mocno go
oczyścić. Mieszamy kilkakrotnie w tym czasie, najlepiej zmieniając za
każdym razem wodę. Ostatecznie 1 szklankę brązowego ryżu do sushi
zalewam 2 szklankami wody i gotuję 35-40 min, w zależności od stopnia
jego wypłukania. Pozostawiam na kolejnych 5-10 min., aż ryż wchłonie całą
wodę. Następnie przekładam do drewnianej miski do przestygnięcia. Całą
czynność można wykonać dzień wcześniej, jeśli na przykład mamy gości i chcemy
przygotować samo sushi w ostatnim momencie na świeżo, dobrze mieć
wszystko gotowe wcześniej.
Zaprawa do 250 g ryżu :
50
ml octu ryżowego, 4 łyżeczki ksylitolu (25 g) i 1 łyżeczka soli. Całość
mieszamy w osobnej misce do całkowitego rozpuszczenia ksylitolu oraz
soli. Wlewamy zaprawę do ostudzonego ryżu miarowo nieustannie mieszając
do uzyskania zadowalającego efektu kleistych ziarnek.
Formowanie sushi:
Warzywa
i ryby kroimy w paski i obieramy ze zbędnych skórek. Rybę można włożyć
do zamrażalnika na pół godziny przed krojeniem aby łatwiej uzyskać paski
równej grubości. Podczas krojenia ryby zalecane jest zwilżanie noża sokiem z cytryny. Przy
formowaniu ryżu do nigiri lub układaniu na algach potrzebna miseczka z
wodą z octem ryżowym, w której maczamy palce, żeby ryż się nie
przyklejał do rąk i lepiej formował. Układamy ryż gęsto o grubości około
5 mm na algach, zostawiając z jednej strony pasek około 3-4 cm, który
ułatwi nam sklejenie zawiniątka. Następnie, wedle uznania, nakładamy
składniki. Stosuję zasadę maksymalnie 3 składników: ryba/warzywo/tofu
lub drugie warzywo. Raczej nie wkładam dwóch rodzajów ryby do jednego
maki, aby zachować balans smaku :) Jako dodatek sugeruję dodawać wasabi
do każdego zawiniątka rozsmarowując pastę palcem wzdłuż całego wkładu.
Warto również eksperymentować i dodawać np. czarny sezam lub imbir.
Takie dodatki fajnie mieszają się ze smakiem ryby. Gdy mamy tak zaszykowane
algi z wkładem na matce bambusowej, pozostaje nam jedynie je zawinąć.
Zaczynamy od końca, do którego dochodzi ryż, formując ładną kulkę. Przy użyciu pędzelka smarujemy smarujemy luźny fragment alg naszą zaprawą ryżową, która świetnie
sklei całe zawiniątko. Całość zawiniętą w matkę warto docisnąć dla
lepszego sklejenia.
Z 1
szklanki ryżu wychodzi wkładu na 4 algi co daje solidną porcje sushi
dla 2-3 osób. Zawinięte maki tniemy nożem, skropionym sokiem z cytryny, w
krążki o grubości około 2 cm. Podawać z sake dla podkreślenia smaku
oraz marynowanym imbirem, którym zagryzamy pomiędzy poszczególnymi
kęsami dla oczyszczenia kubków smakowych na języku.
Życzę
smacznego. A diabetykom, pomimo użycia brązowego ryżu oraz ksylitolu,
polecam solidny spacer, ponieważ ilość węglowodanów jest mimo wszystko
spora.
~Kucharz z Doskoku"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz